Klasa szkolna to grupa, a grupa to żywy organizm, który rośnie, dojrzewa i rządzi się własnymi prawami. Jak to się dzieje, że jedne klasy są dla nauczycieli łatwe, przyjemne i „do rany przyłóż”, a inne całkowicie nie? Co ma na to wpływ?
Zastanówmy się co może powodować, że klasa stanie się trudna?

Organizacja dnia – ma znaczenie czy najpierw uczniowie mają W-F i się wyszaleją czy pod koniec dnia mają matematykę – czasem wtedy zmęczenie daje się we znaki i mogą rozrabiać. Małe dzieciaki na świetlicy szkolnej, jeśli siedzą tam niekiedy do 17 wariują, bo chcą już wrócić do domu. Kiedy mamy jakieś konkursy i występuje zmiana sal lekcyjnych i całej organizacji zajęć – dzieje się potem różnie.
Miejsce – przerwa na boisku i przerwa na szkolnym korytarzu robi szaloną różnicę, głównie dla tych, którzy by chętnie pograli w nogę. Ich frustracje, kiedy tego nie mogą robić niekiedy przenoszą się na lekcje. Wpływ ma także to, jakie jest rozmieszczenie ławek w klasie etc.
Pogoda – uczniowie nie maja tego świadomości, lecz ja wiem, że w dni, kiedy jest zmiana ciśnienia jestem najczęściej wzywana do uczniów nieprzestrzegających zasad.
Nowy nauczyciel – wbrew pozorom dzieciaki nie lubią za dużych zmian. Zdarza się, że z tęsknoty za wcześniejszym nauczycielem dokazują na lekcji następnemu.
Lekcje postrzegane jako mniej przydatne – niestety, takie myślenie występuje nie tylko u młodych, ale także u rodziców, jak i niektórych nauczycieli. A przecież np. muzyka stymuluje nasze obydwie półkule mózgowe 🙂
Sabotaż ze strony klasy – prowokatorów – niektórzy celowo przejawiają agresję czy nie wykonują poleceń, zdarzyło mi się nieraz pracować z takimi, którzy zaklinali się, że wygryzą nauczyciela z miejsca pracy choćby nie wiem co.
Złe traktowanie ze strony nauczyciela – nie każdy jest idealny, warto się zastanowić co to znaczy ‚złe traktowanie’?

Jak widać, przyczyny mogą tkwić zarówno w uczniach, nauczycielach, jak i czynnikach zewnętrznych, które mają wpływ na funkcjonowanie dzieci i nastolatków. Często przyczyna leży nie tylko po jednej stronie, więc nie warto kolokwialnie ‚wieszać psów’ na kimś, tylko zastanowić się w jaki sposób można to zmienić. Jakieś refleksje w związku z powyższym? 🙂

PS. Zastanawiam się czy nie publikować wpisów częściej niż 2x w tygodniu. Po prawej stronie na blogu umieściłam super szybką, krótką ankietę i będę szalenie wdzięczna, jak pomożesz mi znaleźć odpowiedź 🙂