My, dorośli doświadczeni życiem, dojrzali (zazwyczaj). Dzieci – młodsze, mniej doświadczone, z mniejszymi umiejętnościami rozmowy. Płaszczyzna porozumienia jest mimo tych różnic jak najbardziej możliwa, jednak dziś zastanowimy się …
Dlaczego trudno nam się porozumieć z dziećmi?

Z nami samymi komunikowano się destrukcyjnie – pokolenia naszych rodziców nie były nauczone rozmowy z dziećmi, zazwyczaj komunikaty, które nam dawano były nieprawidłowe lub wręcz bardzo krzywdzące.
Jesteśmy przyzwyczajeni do autorytatywności – są sytuacje, w których dziecko powinno być w rozmowie partnerem, a nie podwładnym – np. gdy opowiada o tym, co mu się przydarzyło, a niektórzy traktują dzieci zawsze zaznaczając swoją wyższą pozycję rodzica.
Nie nauczyliśmy się wyrażać swoich uczuć – nawet w rozmowach z innymi dorosłymi mamy trudność z nazywaniem swoich emocji czy rozładowaniem stresu w sposób konstruktywny, więc może nam to w relacji z dzieckiem utrudnić komunikację.
Nie umiemy odpuścić – oczywiście, trzeba być konsekwentnym, jednak warto się zastanowić czy powtórzenie 20 razy informacji o wyniesieniu śmieci w ten sam sposób ma sens? Może coś trzeba w tym zmienić?
Czujemy się nieszczęśliwi, zestresowani, niezadowoleni i przeciążeni – przekłada się to na poziom rozmowy z dzieckiem, jak i z innymi ludźmi.
Nie dostrzegamy, że nasz sposób komunikacji jest nieprawidłowy – popełniamy miliony błędów i ani do głowy nam przyjdzie coś zmienić.
Nie wiemy jaką metakomunikację stosujemy – jak wygląda nasz ciało, ton głosu i cały sposób rozmowy.

Jak widać, wiele przeszkód stoi nam na drodze do doskonałej rozmowy z dzieckiem i choć doskonałość nie istnieje, trzeba chociaż próbować do niej dążyć i eliminować wszystko to, co tutaj zostało wymienione, prawda? Jakie Wy macie sposoby na rozmowę z dziećmi [niekoniecznie Waszymi, obistymi 🙂 ] ?