-Co u Ciebie? Szukam pracy.
-O! Chcesz, chętnie Ci w tym pomogę, trochę się na tym znam!
-Nie, nie trzeba.
Takich rozmów odbyłam już kilkadziesiąt. Moja wyciągnięta ręka oberwała nie jeden raz i ludzie woleli zmarnować kolejne kilka miesięcy na (jak się później okazało) nic nie robieniu niż wysłuchaniu kilku rad czy konkretnej pomocy. Mam na to swoje teorie. Pierwszą część artykułu znajdziesz
Dlaczego nie możesz znaleźć pracy?

Masz słomiany zapał – poddajesz się nad przedbiegach, kilka dni namiętnie poszukujesz, wysyłasz cv, a potem zniechęcasz się. Czas leci, dzień mija za dniem i nim się obejrzysz jesteś tydzień, dwa, miesiąc i trzy miesiące bez roboty. Szczerze sobie odpowiedz ile godzin spędziłeś na to, by znaleźć ofertę, wyłączając przerwy na facebooka etc?
Lejesz na list motywacyjny – kiedy zachęcam do napisania listu motywacyjnego, bardzo często słyszę „nie wymagają tego”. Oczywiście, że nie wymagają. U mnie też nie wymagali, ale to w liście motywacyjnym znajduje się to, co naprawdę umiesz, jaki masz potencjał. Tego, co jest napisane w dobrym LM nie znajdzie się w żadnym CV, bo fakt skończenia studiów nie sprawia, że umiesz np. porozumiewać się z osobami z autyzmem, które nie mówią. Owszem, mam świadomość, że nie wszędzie przyjmą i CV, i LM razem, ale moim zdaniem zawsze lepiej go mieć. To również pokazuje pracodawcy, że Ci zależy.
Masz za niskie kwalifikacje – bądź też nie masz odpowiednich uprawnień. Wraz ze mną skończyło pedagogikę około dwustu osób, z czego chyba z 90% na moje oko nie miała uprawnień pedagogicznych. To pytanie: po co takie studia? Warto nieustannie się doszkalać. Jeden kierunek studiów w dzisiejszych czasach nie wystarczy, by być np. nauczycielem.
Tak naprawdę nie chcesz znaleźć pracy – lepiej Ci pozostać w strefie komfortu – pozostajesz na utrzymaniu rodziców, bądź też utrzymuje Cię mąż, gdy wychowujesz dzieci. Czasem po prostu chłopak czy dziewczyna. Jakoś dajesz radę. Mówisz wszystkim, że chcesz znaleźć pracę, a tak naprawdę – w głębi serca – czujesz, że obecny stan rzeczy Ci odpowiada.
Nie chcesz pomocy – są ludzie, którzy Ci ją oferują, no ale w sumie wtedy trzeba by się było ruszyć z kanapy. Zrobić razem plan? Poprawiać CV? O nie, to chyba za dużo kosztuje! Lepiej powiedzieć, że poradzisz sobie sam(a), co jest absolutnie niedorzeczne, bo co Ci szkodzi?
Szukasz pracy całkowicie w innej branży – żyjemy w czasach, gdzie zdobycie danego zawodu nie przesądza o tym, że do końca życia musimy działać w tym fachu, jednak trudno się dziwić, że ktoś ma kwalifikacje do pracy w jednym i absolutnie nie może znaleźć roboty w drugim. Dziwi mnie fakt, że niektórzy całkowicie nie próbują szukać w tym w czym maja większe szanse. Może nie czują, że to jest to i minęli się z powołaniem, ale mówienie ‘szukam pracy obojętnie jakiej, byle była’, a jednocześnie ‘nie składam cv w swoim zawodzie’ to trochę mija się z celem, prawda?
Odpowiadasz tylko na oferty, a nie wychodzisz sam z inicjatywą – co Cię zdziwi to fakt, że w całej Polsce w zasadzie nie ma ogłoszeń na pedagoga szkolnego. Ja od 2014 roku spotkałam się tylko z kilkunastoma ofertami, nawet nie na cały etat. Większość pracodawców nie ma obowiązku wystawiać ofert i to Ty musisz zapukać do ich drzwi z podaniem, nawet, kiedy w tej chwili nikogo tam nie poszukują. (Wiem, że w niektórych urzędach bez konkursu nie przyjmą dokumentów, ale w większości miejsc pracy już tak.)
Tworzysz lukę w CV – wyjeżdżasz na kilka lat do Anglii lub poświęcasz wszystko w imię opieki nad dziećmi. Na ten moment jest to wspaniałe rozwiązanie, jednak z każdym rokiem braku aktywności w swoim zawodzie (także poprzez wybranie lepiej płatnej pracy w innej branży) spadają Twoje kwalifikacje do pracy, w tym, w czym jesteś wyszkolony. Ja miałam tylko rok przerwy (byłam w UK) po zakończeniu studiów i od razu wbiłam się w zawód. Na dzień dzisiejszy to, o czym uczyłam się na studiach stało się w większości nieaktualne.

No i co sądzicie? Starałam się pisać dla Was jasno i bez ogródek. Moja rola nie polega na zagłaskiwaniu kogoś i dawaniu przyzwolenia na twierdzenie, że w pracy w Polsce nie ma. Praca jest, tylko trzeba poświęcić miliony godzin na szukanie i podejmowanie innych działań to wspierających. Nie piszę po to, by zdołować, lecz by zachęcić do działania! 🙂