Poprawczak – rodzice straszą tym dzieci, w świadomości społeczeństwa miejsce największego zła lat młodzieńczych. A gdyby tak potraktować zakład poprawczy jako miejsce refleksji, przestrzeń do zmieniania siebie oraz rozmowy z ludźmi, którzy udzielają wsparcia? Czy nastolatki, zwłaszcza dziewczyny, które tam przychodzą to tylko te, które mają wyroki, wady i w perspektywie dalszych lat kryminał?

Jak często jest spotykany w tak prymitywny i krytyczny sposób myślenia o tej młodzieży i tej placówce? Zdecydowanie za często! Moim zdaniem wynika to z braku specyfiki tego typu działań i przede wszystkim braku znajomości każdego przypadku z osobna.

Co mnie zainspirowało do tego, by tą kwestię poruszyć? Niedawno skończyłam czytać pamiętniki 11 dziewcząt z Zakładu Poprawczego z Falenicy. „Co mnie czeka, gdy stąd wyjdę?” – w tytule książki dostępnej na http://www.podrugie.pl/nasze-akcje/co-mnie-czeka-gdy-stad-wyjde/ rozbrzmiewa ważne dla nich pytanie. No właśnie co się wtedy stanie?

Dziewczyny, które odważyły się opowiedzieć swoje historie, jak i wiele innych nastolatków wymagających szczególnego traktowania i resocjalizacji pochodzi z domów dysfunkcyjnych i patologicznych. Nierzadki pojawiał się tam alkohol, piszczała bieda. Czytelniku, nie myśl proszę, że uogólniam i szufladkuję. Każda z tych dziewcząt ma inny bagaż doświadczeń i inaczej to przeżyła. Łączy je to, że w większości doznały w życiu wiele krzywdy, zwłaszcza ze strony najbliższych. Przemoc psychiczna, fizyczna, uzależnienia, samookaleczanie często towarzyszyły im każdego dnia. Potrafisz sobie wyobrazić głodujące dziecko patrzące na zamkniętą na kłódkę lodówkę? Albo dziewczynkę, która w wieku przedszkolnym dowiedziała się o samobójstwie matki? A może dzieci pozbawione totalnej opieki krążące od pogotowi opiekuńczych, przez domy dziecka, aż do schronisk dla nieletnich? Nikt z nas nie pochodzi z idealnych rodzin, jednak czytanie o tym, co przeszły te nastolatki co chwilę wzruszało mnie i wywoływało dreszcze na przemian.

Nie są święte, każda z nich ma swoje za uszami. Zostały skierowane do Zakładu Poprawczego za współudział w gwałcie, morderstwie, kradzieże, rozboje i demoralizację. Ja wcale nie usprawiedliwiam ich zachowania, jednak zważ proszę na to jak bardzo miały w życiu przekichane. Skąd miały czerpać dobre wzorce, jeśli w domu mówiło się, że policja to psy, tylko idioci za coś płacą, a do szkoły chodzą tylko debile?

Na czym polega ich resocjalizacja? Na pewno nie na karceniu i wypominaniu im złego. Zakład Poprawczy, jak większość z nich przyznaje ma być miejscem, w którym się zmienią, do czegoś dojdą. Jak mówi jeden mężczyzna z tamtej kadry, trzeba niekiedy czekać pół roku albo i rok nim zrozumieją, że ZP nie jest przede wszystkim karą. Poza obowiązkami „domowymi” mogą one brać udział w zajęciach plastycznych, teatralnych, sportowych oraz uczestniczyć w wolontariacie z osobami z głęboką niepełnosprawnością intelektualną. Przede wszystkim ta ostatnia forma jest naprawdę szlachetna.

Te dziewczyny mają marzenia i plany. Nie zawsze są one wyraźne i skonkretyzowane. Wiele z nich boi się tego, co będzie później. Może nie znajdą pracy, może nie będą mieć takiego chłopaka, który traktował by je z należytym szacunkiem, co ważniejsze: może nie mają dokąd wrócić? Niektórzy rodzice wyklęli je, być może na zawsze.

Człowieku, Ty wraz z innymi osobami tworzysz społeczeństwo. Pamiętaj, że od Ciebie, jak i wielu innych zależy to, jak będziesz postrzegać osoby, które złamały kodeks. Zamiast myśleć o nich w najgorszych kategoriach, spójrz na kontekst. Może urodziły się w nieodpowiednim miejscu, nieodpowiednim czasie, znalazły wśród nieodpowiednich osób? Dajmy im szansę na zmianę i uwierzmy, że są w stanie jej dokonać, bo i tak wiele już im się udało.