Zgodnie z nowelizacją ustawy o szkolnictwie wyższym stypendium za wysokie wyniki w nauce, sporcie lub nauce będzie się nazywało stypendium rektora dla najlepszych studentów. Skończyły się więc stypendia naukowe przyznawane tylko i wyłącznie za średnią ocen. Wniosek liczy nie bagatela, bo aż 4 strony i jest podzielony na kategorie: działalność naukowa, artystyczna oraz sportowa. W pierwszej punktowane są przede wszystkim artykuły n., dodatkowe praktyki, znajomość języka, czynny udział w konferencjach itd. W drugiej cenione są wystawy itp, w trzeciej natomiast – zajmowane miejsca na szczeblu najlepiej światowym.
Sama otworzyłam szeroko oczy, gdy przyszło mi wypełniać ten formularz. Wszystko wyliczyć można ze wzoru 10xśrednia ocen + punkty za działalność naukową + działalność artystyczna + działalność sportowa. Maksymalnie można zdobyć ich 100, co według mnie graniczy z cudem. Poprzeczka jest naprawdę wysoko postawiona. Tylko 10% osób z każdego kierunku może otrzymać pieniążki. Publikacja artykułu w czasopiśmie recenzowanym w przeliczeniu ma wagę 2 dziesiątych w średniej. To bardzo dużo. Niestety, aktywność w Kołach Naukowych, Komisjach Stypendialnych, a tym bardziej wolontariatach czy fundacjach stricte z nauką nie związanych – nawet w najmniejszym stopniu nie jest brana pod uwagę.
Ludzie są zbulwersowani! Słyszałam jak w kolejce do dziekanatu studentka żaliła się drugiej, że nie po to tyle „kuła”, żeby nic z tego nie mieć! Co o tym sądzicie? Nowe zasady są Waszym zdaniem lepsze od poprzednich? Według mnie jest to dobrym rozwiązaniem, bo nie sztuką jest zdobywać oceny bardzo dobre bez wykorzystywania ich gdziekolwiek i jak wcześniej pisałam: nie problemem jest brak czasu, lecz jego organizacja, jeśli naprawdę chce się coś robić.
Czekam na Wasze opinie i pozdrawiam!
PS. Dziękuję, że tak pilnie komentujecie nowe wpisy, naprawdę chcę się więcej układać teksty, jeśli widzi się informacje zwrotne!
PSS. Atmosfera w moim nowym akademiku jest prześwietna! 🙂