Zaczęło się niewinnie. Był rok 2008. Zaczynałam II rok studiów, jeszcze niepewna swoich możliwości i siebie. Na jednym z wykładów pewna Pani Profesor zachęcała nas do wolontariatu w Programie Pomocy Dzieciom z Rodzin Zastępczych, który polegał na udzielaniu korepetycji 1,5h tygodniowo. Nie wzięłam tego pod uwagę, bo jeszcze wtedy cechy takie jak odpowiedzialność i systematyczność dopiero kiełkowały w moim wnętrzu. Jednak dzięki tej Pani zdecydowałam się na to, jak i na wstąpienie do Naukowego Koła Pedagogiki Opiekuńczej.(Dziękuję Pani Profesor raz jeszcze, Klaudio – za to, że relacja z koła naukowego przeniosła się na grunt koleżeństwa).
Od tego także roku miałam przyjemność redagować dział poezji „Myśl słowem pisana” w gazetce uniwersyteckiej. (Kamilu, dziękuję za to, że powiedziałeś mi o tym, że szukają kogoś na to miejsce) kamerki xxx.
W maju inna Pani Profesor (dziękuję) zaproponowała nam wyjazd na turnus rehabilitacyjny z młodzieżą z niepełnosprawnością intelektualną. Nie wzięłam tego pod uwagę, bo całe życie byłam przekonana, że nie będę potrafiła obcować z takim osobami. Krzysztofie dziękuję za słowa „Co nam szkodzi spróbować?”, bo sprawiły, że wspólnie podjęliśmy decyzję o wyjeździe. Dostałam tam największą lekcję życia, pokory i cierpliwości! Było mi ogromnie ciężko, ale przekonałam się, że potrafię. Na taki turnus pojechałam w ciągu studiów jeszcze rok i dwa lata później.
W roku 2009/2010 zrezygnowałam z wolontariatu edukacyjnego na rzecz wolontariatu w Stowarzyszeniu Pomocy Osobom Autystycznym „Dalej Razem”. Natalko „Pani” – dziękuję Ci za opowieści o nim, rozwiały moje wątpliwości. W ramach tego byłam osobą wspomagającą na terapii 4-latka oraz brałam udział w okazjonalnych imprezach. Gosiu, dziękuję Ci za odpowiadanie na wszystkie moje pytania i tłumaczenie niezrozumiałego.
W tym także roku zaczęłam masowo chodzić na wszelkie szkolenia (Sylwiu, nigdy Ci się nie odwdzięczę za pomoc przy tym!) oraz zapisałam się do Banku Żywności, dzięki czemu miałam przyjemność kilka razy koordynować zbiórką żywności.
Rok 2010/2011 był najbardziej obfitym w działanie. W kole naukowym działałam jako sekretarz. Poza tym dorywczo opiekowałam się dzieckiem. Wolontariat w SPOA „Dalej Razem” polegał na uczęszczaniu do grupy młodzieży z Zespołem Aspergera oraz modelowaniu zachowań prawidłowych (Kasiu, Marzeno, nauczyłam się od Was bardzo wiele i zawsze chętnie przychodziłam na środowe spotkania! Dziękuję!). Zrezygnowałam z redagowania poezji w gazecie. Zostałam starostą grupy, zastępcą przewodniczącego Wydziałowej Komisji Stypendialnej (Łukaszu, dziękuję za to, że Twoje poczucie humoru sprawiało, że dziekanat kipiał energią, wiesz jak trudno było mi odchodzić z WKS-u rok później). Nadal opiekowałam się od czasu do czasu dorywczo dzieckiem, a poza tym pracowałam jako „korepetytor” od poniedziałku do piątku (Malwino, dziękuję Ci za polecenie mnie na swoje stanowisko). Było mi trudno, bo miałam sporo na głowie, ale wiedziałam, że wszystko, czego się podjęłam było moim wyborem.
W kwietniu 2011 dostałam e-maila od Czytelni On-line PWN SA z propozycją nieodpłatnej współpracy (Grzegorzu, dziękuję Tobie i zespołowi za to, że kwitnie do dziś) w zamian za udostepnianie książek. Niedługo potem SPOA „Dalej Razem” zatrudniło mnie (dziękuję za to do dziś) do koordynacji projektem „Na tropie Dionizosa”, którego zwieńczeniem był Piknik Rodzinny w winnicy dla wszystkich podopiecznych i ich rodzin (Pani Aniu i Panie Jerzy – dziękuję za taką możliwość). Było tak pięknie, że płakałam kilka godzin ze szczęścia.
Z początkiem roku akademickiego 2011/2012 zostałam koordynatorem wolontariatu w ww Stowarzyszeniu – dziękuję, czuję się świetnie w tej roli. Natalio – Twoja współpraca jest niezastąpiona.
*
Dziś dowiedziałam się, że zostałam Lubuskim Wolontariuszem Roku 2011. Płakałam ze szczęścia! Ewo – dziękuję za pomoc w każdym wymiarze i przepraszam, że musisz jechać ze mną na galę w poniedziałek! 😀 , dziękuję całemu zespołowi SPOA „Dalej Razem” – poczułam się w Waszej grupie jak w grupie przyjaciół. Dziękuję moim rodzicom, siostrze, przyjaciołom, znajomym, czytelnikom tego bloga za to, że tak dzielnie wspieraliście mnie w chwilach, gdy nie dawałam rady.
To najpiękniejsze wyróżnienie, jakie w życiu dostałam. Mimo różnego rodzaju stypendiów naukowych i nagród. Sama nie zrobiłabym nic, dzięki temu, że na mojej drodze życiowej pojawiliście się Wy – miałam taką szansę. DZIĘKUJĘ.
To przepiękne robić coś nie oczekując nic w zamian i za to coś dostać. Czynione dobro wraca. Wierzę w to! 🙂