Większość rodzin wcześniej czy później decyduje się na to, by mieć potomstwo. Jednak nie każdy, kto go oczekuje ma szansę zrealizować swoje pragnienie. Niestety ,niepłodność dotyka aż 10-15 % par. Niektóre z nich nigdy się nie dowiedzą co jest jej przyczyną.

W książce pod redakcją Emilii Lichtenberg-Kokoszki, Ewy Janiuk i Jerzego Dzierżanowskiego „Niepłodność” przekonujemy się jak złożonym jest ona zagadnieniem. Autorzy treści dość obszernie opisują aspekty biologiczne i anatomiczne, jednakże dla osoby niezwiązanej z medycyną cała masa nowych pojęć może być dość męcząca. Według Światowej Organizacji Zdrowia niepłodność jest chorobą (!) społeczną; brakiem wystąpienia ciąży pomimo rocznego współżycia bez zabezpieczenia.

Na płodność kobiety przede wszystkim wpływa wiek. Co mnie zdziwiło, już po 25 roku jej życia płodność powoli spada. Po roku 35. drastycznie maleje, od wieku 45 lat jest minimalna. Takie czynniki jak styl życia i stosowanie używek również nie pozostają bez echa. Wbrew pozorom, połowę niepowodzeń wśród małżeństw wynika z niepłodności panów. Dotyczy to jednego na dwudziestu mężczyzn.

Jak wykazują badania niemożność posiadania potomstwa dwa razy częściej ma miejsce w krajach rozwijających się, aniżeli wysoko rozwiniętych. Ma ona wiele przyczyn, lecz nie o tym chciałam dziś napisać.

Pragnę zwrócić uwagę na problemy, z jakimi borykają się bezdzietne pary. Nierzadko postrzega się je negatywnie, co potwierdzają nawet liczne badania. Uświadomienie sobie faktu bycia bezpłodnym najczęściej powoduje ogromny kryzys w związku, z którego nie wszyscy potrafią wybrnąć. Ludzie niekiedy latami godzą się z tym, zdarza się, że ten moment nie następuje nigdy. 10x razy częściej bezpłodne kobiety zapadają na depresję.

Pary, zwłaszcza wierzące stają przed dylematem: co dalej? Kościół jest przeciwny in-vitro i innym alternatywom w tym obszarze. Pozostaje adopcja.

Czytałam kiedyś wspaniałą książkę napisaną w formie pamiętnika. Niesamowite, jak bardzo dojrzałym trzeba być, by zdecydować się zostać rodzicem adopcyjnym. Niestety, polskie społeczeństwo nie jest idealne. Na temat adopcji istnieje wiele błędnych przekonań, a nie rzadko dzieci są piętnowane. Rozumiem to, że nie każdy ma odwagę przyjąć pod swój dach dziecko, wcześniej wychowywane w innej rodzinie. Jednak patrząc na to, jak wiele jest dzieci wychowujących się bez biologicznych rodziców, byłabym szczęśliwa, gdyby więcej bezpłodnych małżeństw chociażby rozpatrywało tą opcję.

Co Wy sądzicie na ten temat?