Oliwa sprawiedliwa

Mecz w Tarnowie odbył się jednak w niekorzystnym dla nas terminie. Efekt – wygraliśmy. Dla Unii jest to katastrofa, bo przecież jeśli nie potrafią wygrać z tak osłabionym ZKŻ-em na własnym torze, to który mecz mogą wygrać? Widać, że nawet tak zwani liderzy Jaskółek nie mają wielkich szans na rywalizację z P. Protasiewiczem, G. Walaskiem czy R. Dobruckim. Co więcej, każdy z naszych juniorów portafił wygrać wyścig.

Unii Tarnów nie darzę już specjalną sympatią. Ciekawe jak poradzą sobie w dalszej części rozgrywek. Po tym, co można było zobaczyć do tej pory być może poradzą sobie z Rzeszowem, bo Wrocław jest chyba dla nich za mocny.

Dobrze, że potyczkę z Tarnowem mamy już za sobą. Takie przygody trzeba kończyć jak najszybciej i zapominać o nich. W dwóch meczach zdobyliśmy cztery punkty. Czyli plan maksimum został wykonany. Widać, że siłą drużyny jest równy skład, którego filarami są trzej krajowi zawodnicy. Do tego dochodzą całkiem młodzi jeszcze i ambitni obcokrajowcy, a także niezła para juniorów.