Okoń, Okoniewski, Unia Leszno

Ciekawe ile z tego o co posądzają panów G. i K. jest prawdą. Ciekawe jakie są tak naprawdę dowody. Kiedy czytałem wpisy na forum przed pierwszym barażem zastanawiałem się ilu tak naprawdę ludzi pasjonuje się żużlem w Ostrowie. Skoro na najważniejszym meczu nie było kompletu, bo “kibice” uznali, że nie ma szans, to chyba niewielu. Po co więc wydawać 25 tys. euro na jednego zawodnika? Nie wystarczy zmotywować swoich?

To pierwsza część moich przemyśleń o tym zawodniku. Powiem na wstępie, że nie darzę go specjalnym szacunkiem ani tym bardziej sympatią. Opinie, które tu wypiszę będą bardzo subiektywne ale szczere. Nie da się ukryć, że nie zajmowałbym się Okoniem gdyby nie przyszedł do zielonogórskiego klubu.

Jego pierwsze lata to było pasmo sukcesów. Jeszcze jeżdżac w Polonii Piła zdobył srebrny kask, brazowy kask (dwukrotnie) i został Indywidulanym Mistrzem Europy Juniorów. Dla niewtajemniczonych Polonia Piła to taki dziwny klub, który szybko się pojawił, wpompowano w niego ogromne pieniądze, a kiedy pojawiły się prawdziwe kłopoty nikomu (poza kilkoma kibicami) nie zależało na jego ratowaniu. Widocznie żużel w Pile nie jest potrzebny. Pościągano więc utalentowanych młodzików, którzy zdali licencje jako Pilanie. Mamy więc Dobruckiego, Okoniewskiego, Miśkowiaka, Hampela czy Gapińskiego. Jest jeszcze Klecha. I mimo, że tylu było wychowanków to wątpię czy była tam jakaś porządna szkółka, bo zawodnicy byli praktycznie szkoleni indywidualnie (czytaj we własnym zakresie).

W takich warunkach Okoń został okrzyknięty wielką nadzieją polskiego żużla, a nawet gwiazdą. Talentu nie mogę mu odmówić, rzeczywiście miał i nadal ma bardzo dobre starty, ale dysponował też dużo lepszym sprzętem niż duża częśc jego rówieśników. Na pewno największy udział w jego szkoleniu miał jego ojciec, który oprócz znajomości sprzętu znał doskonale środowisko żużlowe i pewnie miał też spory udział w negocjowaniu kontraktów.

Kiedy sytuacja w Pile zaczęła się komplikować Okoń poszedł do Gorzowa . Podpiał 6-letni!!!!!!!! kontrakt z Pergo (czyli ze “zbawcą gorzowskiego speedwaya Lesem Gondorem”). Wiadomo, że takiego kontraktu nie podpisuje z miłości do klubu, tylko po to żeby więcej zarobić. I już w tym momencie, tak mi sie wydaje, zaczął patrzeć na speedway przez pryzmat pieniędzy. A miał wtedy dopiero 19 lat!