Na ogólny dobrobyt człowieka składa się między innymi zdrowie psychiczne. Takie terminy jak „choroba psychiczna”, „zaburzenie psychiczne” czy „problemy” tej natury wywołują, niestety, u większości ludzi postawę, której głównym stwierdzeniem jest zdanie: „mnie i mojej rodziny to nie dotyczy”.

Niestety tendencja wszelkich nieprawidłowości psychicznych w dzisiejszych czasach nie maleje, lecz wzrasta. Wpływ ma na to masa czynników, np. stres ekonomiczny, trudna sytuacja na rynku pracy, problemy rodzinne, życie w nieustannym biegu. Nie uważajmy natomiast, że najmłodsi z nas, czyli przedszkolaczki i dzieci ze szkół podstawowych są ponadto. Wręcz przeciwnie, one bardziej niż my odczuwają niesprzyjającą atmosferę i środowisko. Proszę wyobraźcie sobie, że u dzieci i młodzieży w wieku 9-17 lat sama depresja występuje u 0,4–8,3% przypadków, a gdzie dopiero mówić o poważniejszych zaburzeniach. Ile przecież mamy cierpiących małoletnich, którzy nigdy takiego rozpoznania nie otrzymali.

Ostatnio miałam okazję być na szkoleniu prowadzonym przez lek. med. psychiatrę dziecięcego Bożenę Piróg, która od lat jest ordynatorem wrocławskiego oddziału psychiatrycznego dla dzieci i młodzieży. Co może nas u dziecka niepokoić? Przede wszystkim wszelkie negatywne zmiany w zachowaniu, np. pogorszenie ocen, opuszczanie lekcji, problemy z koncentracją, agresywne reagowanie na różnego typu sytuacje oraz wszelkie nietypowe, wychodzące poza normę objawy, jak np. częste wyrywanie sobie przez dziecko włosów. Możemy udać się wtedy do poradni psychologiczno-pedagogicznej, jednak jeśli przypadek jest naprawdę pilny możemy zgłosić się na oddział szpitalny. Na szczęście, nie wymaga się skierowania.

Niekiedy taki dzieciaczek wraz z rodziną zostanie skierowany do psychologa, bo np. powodem zmian u dziecka jest śmierć bliskiej osoby i potrzeba czasu, by się z tym uporać. Innym razem zaś konsultacje z psychiatrą doprowadzają do diagnozy, która wpływa na dalsze postępowanie. Jedną z dróg będzie leczenie ambulatoryjne, a zatem przychodzi się wówczas raz w tygodniu, drugą z kolei dzienny lub całodobowy pobyt w szpitalu.

Niestety, jak pisałam już wcześniej ta sfera wciąż jest tematem tabu i niektórych rodziców trudno przekonać, by chcieli pomóc swojemu dziecku. Ba! Najczęściej wszelkie problemy dziecka są odzwierciedleniem sytuacji domowej, a zatem nierzadko i mama i tata wymagają leczenia (np. gdy mówimy o problemie przemocy czy alkoholizmie). Wówczas, jeśli po namowach lekarzy, psychologów i pedagogów ktoś nie chce podjąć się terapii indywidualnej czy systemowej (terapia całej rodziny) sprawę można skierować do sądu.

Drodzy Czytelnicy. Niezależnie od tego czy jesteście rodzicami, sąsiadami, nastolatkami czy pedagogami, pamiętajcie o tym, że to żaden wstyd doświadczać choroby psychicznej czy zgłaszać się do kogoś o pomoc. Zawsze lepiej jest pójść na konsultację i dowiedzieć się, że wszystko w porządku, aniżeli coś zaniedbać.

To samo tyczy się piętnowania. Od lat powtarzam, że obrażanie kogoś mówiąc „jesteś psychiczny”, „masz coś z głową”, „masz chore urojenia” czy „idz się leczyć do psychiatryka” o niczym dobrym nie świadczy. To może dotyczyć każdego z nas, a wypowiadając powyższe zdania przyczyniamy się do rozszerzania dyskryminacji i stygmatyzacji osób już cierpiących.