Za oknem zima. Może nie taka jak kiedyś, ale na pewno kalendarzowa. Można by popaść w melancholię i czekać do dwudziestego pierwszego marca, jednak życie nauczyło mnie akceptować to, na co generalnie nie mamy wpływu.
Naturalną koleją rzeczy jest fakt, że w naszej sferze klimatycznej pory roku zmieniają się. Nie mamy takiej siły, by przyśpieszać lub spowalniać te procesy jak nam się tylko podoba. Tak naprawdę to my nadajemy aurze znaczenie. Brzydka, ładna, męcząca, wspaniała itd. to wszystko subiektywne opinie. Przecież dla niektórych przyjemne jest lato, dla innych wręcz przeciwnie. Pogoda jest jaka jest, od Ciebie zależy co o niej myślisz.
Owszem, niejednokrotnie potrafi nam zepsuć od dawna przemyślane zamiary, ale przecież w życiu nie możemy wszystkiego w stu procentach zaplanować, prawda? Nie tylko przez deszcz, lecz także z powodów własnych czy innych ludzi obracamy się o sto osiemdziesiąt stopni. Być może działania odłożone na potem będą dla nas bardziej fascynującym przeżyciem?
A czy zdajecie sobie sprawę, że warunki pogodowe mogą nas czegoś uczyć? Ja nigdy nie zapomnę jak pracując na koloniach jako instruktor kulturalno-oświatowy w ciągu kilku minut podejmowałam decyzję i tworzyłam program alternatywny dla nabuzowanej hormonami tzw. „trudnej młodzieży” [pozdrawiam Was, Kochani, jeśli to czytacie:-)]. Przeszłam ogromną szkołę spontaniczności, zupełnie inną od tej, że tak to ujmę, związanej z rozrywką własną.
Poznałam kiedyś osobę, która codziennie narzekała na temperaturę, opady, ich brak lub ciśnienie. Pewnego razu spytałam jaką pogodę wobec tego lubi, skoro codziennie ma jej coś do zarzucenia. Za bardzo się nie zdziwiłam, gdy nie umiała się określić w tej kwestii. A czy Tobie równie często zdarza się tego typu krytyka?
Halina Poświatowska pisze, że dla zakochanych „jest tylko jedna pora roku|wiosna”. Biegacze mówią, że „nie ma nieodpowiedniej pogody na bieganie, jest tylko nieodpowiedni ubiór”. Sama się o tym przekonałam; trenowałam całą poprzednią zimę i podczas tej również nie zamierzam odpuścić. Choć jestem strasznym zmarzluchem, zmobilizowałam się tak, że -17 i śnieg nie robiły mi problemu.
Wniosków można wyciągnąć z tego kilka, jednak moim zdaniem warto zdać sobie sprawę, że bardziej korzystne jest dla nas być zadowolonym, aniżeli negatywnie nastawionym do czegoś, co i tak się dzieje i ba, nieustannie zmienia!
Pozdrawiam Was serdecznie, szczególnie studentów zmagających się z zaliczeniami! 🙂